no i motocykl chodził pięknie, do pierwszej gleby.
Ale to w zasadzie nie była gleba tylko (delikatne) położenie go na prawy bok (na śniegu), z włączonym silnikiem.
Po 7 sekundach zgasiłem silnik i już nie odpalił.
Zaskoczył na chwilę na drugi dzień, dosłownie na chwile.
Patrzyłem na iskrę i faktycznie, jej nie było, jak zmniejszyłem prześwit w świecy, to była, a więc wniosek za słaby prąd.
To pomierzyłem jakie napięcie, wychodzi mi z cewki zasilającej moduł, otóż 14V, troszkę kiepsko, bo wcześniej ok. 50V przy kopaniu.
Zmierzyłem oporność tejże cewki i wynosi ona 124Ohm, a więc w graniach serwisówki, a więc co jest nie tak?
Jedyne co mi przyszło na myśl, to, to że poprosiłem kolegę aby dolał oleju i wlał po sam lejek

Miałem to spuścić ale zafascynowany tym że motocykl działa zapomniałem.
Może mieć to jakiś wpływ, bo nie widzę innego powodu, kurde.
Pozdrawiam