No i sytuacja się wyjaśniła, jest ciekawa więc może się komuś przydać.
Alternator trafił do cyklo elektryka, oczywiście spiskowa teoria wybuchu okazała się nie trafiona, ale przy okazji zostało przewinięte uzwojenie odpowiedzialne za iskrę i 3 kable na grubsze i XT zaczął odpalać z rozrusznika

, powoli zapominam o istnieniu kopki co wcześniej było nie możliwe zwłaszcza przy zimnym silniku. Każdy obwiniał rozrusznik, akumulator, przekaźnik itd .
Sprawcą całego zamieszania okazali się Panowie którzy wyrównywali powierzchnię cylindra. Otóż (dla mnie brzmi to dziwnie, ale podobno tak było...) podczas planowania cylka wysunęła się tuleja ok 5mm w górę. Całość wraz z nową uszczelką, wyrównaną głowicą została skręcona i potem na skutek wybuchów mieszanki podczas pracy tuleja cofnęła się o owe 5mm tworząc szparę pomiędzy cylkiem a głowicą, olej dostał się do cylindra zapłon i BUM.
Nie wiem czy możliwe żeby w tak łatwy sposób wysunąć tuleję z cylindra...
Pozatym zostały wymienione szpilki na grubsze i odpukać od tego czasu święty spokój, Silnik suchy praktycznie w 98% (bardzo minimalne wypociny przy szpilce obok wydechu)
