Strona 1 z 3

Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.2012

: 01 sie 2012, 08:18
autor: ArturS
Po półrocznych intensywnych i całkiem sprawnie idących przygotowaniach, od 14 lipca (dnia startu) wyprawie SZARPANINA 2012 - Kosowo Macedonia Albania - zaczął towarzyszyć pech. Starannie przygotowane motocykle zaczęły, niby niedopieszczone pannice, stroić srogie fochy (zerwane gwinty, zatkane pompy hamulcowe, szwankująca elektryka, przepalone od wydechów bagaże, cieknące simmeringi, itd.). Pierwszy problem jeszcze przed startem - u Kamila coś nie zagrało z zamontowaną na garażowe patenty sakwą, przez co nieco się spóźnił (choć to u niech normalne :lol: ). W KTM Oskara pojawiło się dziwne skrzypienie w zawiasie, gdzieś w okolicy kiwaczki. A przecież jeszcze nie ruszyliśmy! Pierwszy większy przestój czekał nas na Węgrzech, gdzie w centrum miasta (na szczęście), ruszając spod świateł zostawiliśmy w tyle Tomasza na XTZ 750. Wrzuca bieg, a tam echo - silnik wyje, sprzęgło działa, ale motocykl nie jedzie. Po zepchnięciu na pobocze i rozkręceniu osłony wałka szybko okazało się, że zębatka zdawcza nie siedzi na swoim miejscu. Niestety jak się później okazało podobnie było u mnie w XT600 - to, że był luz na zębatce wiedziałem, ale myślałem, że tak ma być (w KLE jest luźna, ale jest inny system montażu), a przed wyjazdem nie zdążyłem sprawdzić tego elementu. Gwint pod nakrętką był już płaski, więc nawet się nie brałem za wymianę zębatki na terenową, tylko szukałem spawacza celem jej zabezpieczenia. Tomkowi się udało - zębatka spadła na postoju w cywilizacji. Nie chciałbym żeby podobnie było u mnie, ale np na stromym podjeździe głęboko w górach. W transalpie natomiast nagle zaczęło brakować prądu. Szybki pomiar i werdykt - brak ładowania, uszkodzony regler. Na szczęście Adam zabrał ze sobą chiński zamiennik do DRZ (miał wcześniej u siebie problemy i jeździ na dorobionym polskim patencie, podobno dużo lepszym niż oryginał, czy chinki). Po zmostkowaniu kilku przewodów (w trampku z jest kilka przewodów więcej na wyjściu) przeszczep się powiódł. Nie obyło się również bez pierwszych gum.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przemyślane i wytrenowane rozstawienie motocykli w szyku okazało się bezsilne na serbskich i kosowskich trajektoriach i przy tamtejszsym temperamentnym jeżdżeniu. Tracki i mapy, te papierowe i te elektroniczne, kompletnie pogubiły się w bałkańskich realiach i wyprowadzały całą szóstkę już to na urwiska, już to na drogi, które ,,so wremieni rata'' (niedokł. z serb.: z czasów wojny) prowadziły wyłącznie do byłych posterunków, okopów, stanowisk strzelniczych, czy innnych transzei (spróbujcie w nich zawrócić motocykl!).

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Różne żądliste owady wpadały pod kurtki i nierzadko zostawiały tam swoje, jak nie żądła, to przynjmniej odnóża przyprawiające o paskudne swędzenie. Do tego Kosowo, wyśniona kraina dzikości, swobody i bezludzia okazała się dynamicznie rozwijającym krajem, zorganizowanym, zagospodarowanym i czystym (!), gdzie przy stojących choćby minutę motocyklistach natychmiast zatrzymywali się miejscowi mówiący po polsku lub też policjanci (z pytaniem, czy czegoś nam czasem nie potrzeba?), a górskich szutrówek doszukiwać trzeba się było nierzadko po wielogodzinnym krążeniu i wypytywaniu lokalesów w łamanej niemczyźnie ,,schotter? schotter? dort?''. Jakby tego wszystkiego było mało, trzy drobne gleby, połamany handbar, ,,paciak'' w przednim kole, zerwany paznokieć przygnieciony 240-kilogramową Yamahą ST, połamany namiot oraz gremialny półdniowy niezły kac (to - wbrew pozorom - też wina kosowkich realiów, gdzie za nocleg na półdziko płaci się... przymusowym porannym spożyciem rakiji z gościnnymi lokalesami) sprawiły, że RIDERSi, po cichu coraz częściej zwący się ,,Poszarpańcami'', upragnioną stolicę kosowskiej Gory - miasto Dragash i pobliską wieś Brod, leżące u podnóża Szar Płanina, osiągnęli nie trzeciego ale dopiero piątego dnia wyjazdu, po przejechaniu 1500km...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

cdn.

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 01 sie 2012, 11:30
autor: mazi
Wreszcie!

Absolutne TOP 1 z fotek z tego odcinka to dla mnie ta:

Obrazek

z tym Made In Japan na pierwszym tle :goodjob:

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 01 sie 2012, 13:28
autor: ArturS
:lol: pierwsze co widać to "Made in Japan" :lol:
Zapomniałem dodać, że na tym odcinku, a dokładniej przy przekraczaniu spornej granicy Serbii z Kosowem, okazało się, że ja, który to skrupulatnie wszytko notuje (paliwo, wydatki itp) nie ma od maja przeglądu :shock: Rękę dałbym sobie uciąć, że jednak go robiłem, ale przed chwilą byłem na stacji diagnostycznej sprawdzić i jednak nic z tego. Oczywiście od razu załatwiłem sprawę :lol: Panowie diagności trochę mnie tam przytrzymali, atakując pytaniami z serii "jak tam było?" :lol:

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 01 sie 2012, 22:33
autor: Wiki
woo widzę Artur macie niezłą wyprawę :D

Kiedyś będe musiał też o czymś takim pomyśleć - napewno zostają niezapomniane przeżycia i jakieś zabawne fotki również :bananaevil:

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 02 sie 2012, 14:45
autor: ArturS
W końcu dostałem dostęp do live z GoBandit (kamerka), wrzuciłem więc mój rekord wysokości na motku - na razie nigdzie wyżej nie wjechałem, choć jak wiadomo bez problemu to można w europie zrobić to nawet armaturą nie zjeżdżając z czarnego :lol: Wjazd z ok 1000m, czyli niemal 1.5km przewyższenia, jedynie off, czasami cholernie ciężko było się wygrzebać. Ja byłem też tak wyczerpany, że przy kolejnej glebie czekałbym na pomoc w podniesieniu klamota. Ostre podjazdy po sypkich dużych kamieniach dały wszystkim popalić. Jak motek stanął to trzeba było pchać, często z czyjąś pomocą. Tam byłaby zabawa na czymś poniżej 140kg ;)
http://live.gobandit.com/videos/2918?ca ... rder=views
ps. wymknęło mi się kilka przekleństw na filmie :oops:

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 02 sie 2012, 18:22
autor: Pawlo
Kozackie widoki :slinka:
Czy dobrze widzę, że twoja wskazówka prędkościomierza żyje własnym życiem? :lol:

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 02 sie 2012, 19:11
autor: ArturS
Prędkościomierz poniżej 40km/h skacze do góry jak kangury :lol: Obrotomierza musiałem się w ogóle pozbyć - trzy razy walczyłem z wyciekami ze ślimaka i w końcu dałem za wygraną.

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 03 sie 2012, 06:38
autor: yadam
ArturS pisze:Prędkościomierz poniżej 40km/h skacze do góry jak kangury :lol: Obrotomierza musiałem się w ogóle pozbyć - trzy razy walczyłem z wyciekami ze ślimaka i w końcu dałem za wygraną.

jak juz nie masz obrotomierza tu moze wywal to wszystko a w te miejsce mozna navi wlozyc,licznik rowerowy z decathlon'u jest OK. no chyba ze chcesz sztuke w oryginale trzymac to rozumiem.

fajna wycieczka widoki super gratuluje wytrwalosci tyle kilometrow na singlu przejechac o podrozowaniu deer-zetą nie wspomne przeciez tam siedzenie na siekierce wzorowane no i nigdy nie wiadomo czy zapasowy tlok zabrac czy nie ;)

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 03 sie 2012, 07:17
autor: ArturS
W miejsce oryginalnego obrotomierza wstawię nowy, elektroniczny (diodowy) - są zestawy typu "złóż to sam". W środek powędruje drugi układ z wyświetlaczem godziny, temperatury powietrza i oleju.

Co do zapasowego tłoka, to akurat XT600 jest na tyle nieśmiertelny, że dojedzie choćby na 2 barach ;) Mario miał problem z XTZ660, a właściwie jego apetytem na olej. Któregoś dnia przegrzał silnik, bo przy wywrotce wylała się woda z chłodnicy. Z tego co pamiętam, na Bałkany poszło mu coś ok 18l oleju :shock: Z początku był plan, że zamykam grupę i pilnuję tyłów, ale po dwóch dniach jazdy tak mnie łeb napied..ał od spalin, że nie dałem rady :lol:
Moja Babcia Teresa dolewek nie wymagała (od początku wymiany oleju na docelowy półsyntetyk nie dolałem ani grama), ale przez jakieś 500km kopciłem nie mniej niż tereska Mario, bo przy tankowaniu przypadkiem wlałem... olej napędowy :? Szybka reakcja pracownika stacji (krzyki "diesel, diesel!") i na szczęście poszło go tylko 2.5l, więc po dopełnieniu kolejnymi 17l zielonej benzyny (86? jakaś zubożona z oktanów?) szło jechać, choć kilka razy zdarzył się kaszel silnika.
Co do siedzenia, to nie narzekałem - mam wypasione, zrobione jeszcze przez niemieckiego właściciela, z wkładką żelową :D

Re: Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania 14-28.07.20

: 03 sie 2012, 10:32
autor: yadam
przeczytaj uwaznie moj post :) o siedzeniu i tloku pisalem w kontekscie deer-zety
i to nie zebym psioczyl na suzuki,obecnie mam suzuki i narazie powodow do narzekania nie mam. wydaje mnie sie ze deer-zeta nie byla konstruowana z mysla o dlugich podrozach.

mialem przeciez XTeka i wiem ze wrocibys na 2 barach,