Tym razem bardziej OFF.
Na kilka dni, wplątany weekend, na lekko, czyli dojazd jak kto lubi, ja lecę samochodem nocą po pracy i zostawiam go gdzieś pod pensjunem już w górach, skąd będzie baza wypadowa. W promieniu 100-150km zawsze jest tyle jazdy, że nie trzeba będzie się ruszać nigdzie dalej. Termin - drugi lub trzeci tydzień lipca.
Ogłoszenie grzecznościowe

Jadę ze znajomym (ja XT600, on KTM 690), ale jakby się znalazło ze 2-3 osoby chętne na choćby i rozbicie kosztów dojazdu, to zapraszam. Jadę sprinterem, do którego mieszczę 3 motocykle (dwie osoby), mam hak, więc można wypożyczyć przyczepkę na 2-3 motocykle + osobówka na przewiezienie dodatkowych osób i dojazd robi się bardzo tani (dochodzą jeszcze winiety, a w PL trzeba mijać viatolla).